Dzień Zwycięstwa w podzielonym Donbasie [FOTO]

Dzień zwycięstwa
fot. Piotr Kaszuwara / Donieck, 9 maja 2016

„День Победы! Dzień zwycięstwa! Dzień pabiedy! Huuuuurrrraaaa, huuuuurrrraaaa!”, „Slava Donbasowi, spasiba, spasiba!” – wydobywa się z 2 milionów gardeł. Tak przynajmniej wynika z oficjalnych szacunków DRL. Jesteśmy w stolicy separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej podczas parady wojskowej z okazji 71. Dnia Zwycięstwa. Jest rok 2016 i 9 maja to jeden z pierwszych spokojnych dni od początku wojny w Donbasie. Żył wtedy jeszcze Aleksander Zacharczenko i słynny żołnierz Motorola. Obaj zginęli w zamachach bombowych.

Dziękujemy naszym dziadkom, pradziadkom i rodzicom za walkę o naszą wolność. Dziękujemy Rosji, że nie zostawiła nas w tych trudnych czasach i nie zostawia dzisiaj, kiedy nasi nadal giną na wojnie z Ukrainą, z faszystami z Zachodu – komentowali mieszkańcy Doniecka i okolic.

Główną arterią miasta przeszło kilkanaście reprezentacyjnych jednostek armii DRL. Wzdłuż Artemy przejechały wozy opancerzone, ciężkie i lekkie czołgi, wyrzutnie rakietowe typu Grad i działa artyleryjskie. Defilada zaprezentowała się przed Władymirem Kononowem, ówczesnym ministrem obrony narodowej Republiki Donieckiej oraz przed samym szefem nieuznawanego przez społeczność międzynarodową państwa – nieżyjącym już Aleksandrem Zacharczenką.

Miliony ludzi oddało życie za naszą wolność podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – przemawiał przywódca DRL, który zginął w zamachu w 2018 roku. – W sąsiedniej Ukrainie‎ wspólnicy faszystów maszerują po miastach i wsiach. Zagrożony jest symbol zwycięstwa, który z dumą wisiał nad Reichstagiem. My u siebie do tego nie dopuścimy. Będziemy zawsze pamiętać i chronić prawdę o wielkim zwycięstwie. Jesteśmy zobowiązani donieść tę prawdę do naszych dzieci i wnuków. Dzisiaj skłaniamy nasze głowy na część zabitych i tych, których już nie ma dziś z nami. Uczcijmy ich pamięć minutą ciszy – zagrzmiał Zacharczenko, a po jego słowach kilka milionów ludzi zamilkło.

– Drodzy weterani, nisko wam się kłaniamy za wasze chwalebne czyny. Wasz przykład pomaga nam dzisiaj walczyć, wstawać i atakować wroga. Obiecuję, że nie zawiedziemy was. Wytrzymamy i wygramy. Zbudujemy kwitnące państwo, swobodne i niezależne, w którym będą mogły bez strachu mieszkać nasze dzieci. Sława narodu zwycięzców! Hurra, hurra! – grzmiał Aleksander Zacharczenko w 2016 roku, a tłum odpowiedział uderzającym w uszy wiwatem na cześć przywódcy.

Nie inaczej było w maju 2021 roku. Przemawiał jednak inny przywódca. – Wyczyn narodu radzieckiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej pozwala walczącym przeciwko neofaszyzmowi być pewnymi swej niezwyciężoności – mówił na defiladzie wojskowej w Doniecku obecny szef DRL Denis Pushilin. Odbyła się ona 8 maja z okazji 76. rocznicy zakończenia II wojny światowej.

Tylko dzięki sile i jedności wielonarodowego państwa nasi dziadowie i pradziadowie złamali grzbiet faszystowskiej bestii i zakończyli wojnę w jej legowisku – w Berlinie. Tylko w jedności z braterskim ludem Rosji możemy skutecznie przeciwstawić się nowoczesnemu neofaszyzmowi i jego wspólnikom z Kijowa i Lwowa. Bądźmy godni pamięci naszych wielkich przodków. Doskonale wiemy, że mając tarczę ich dziedzictwa, broń ich wiary, jesteśmy niezwyciężeni – powiedział Puszilin 8 maja 2021 roku.

Dodał, że współcześni obrońcy rosyjskiego Donbasu zachowują tradycje bohaterów z przeszłości. – Towarzysze, żołnierze, to Kloczkow wypowiedział słynne słowa: „Nie ma się gdzie uciekać, Moskwa jest w tyle”. To zdanie jest również istotne dla każdego z nas. Za nami Trudovskiy i Zaitsevo, Yasinovataya i Aleksandrovka, za nami Szachtersk, Torez, Mospino i Iłowajsk, za nami Rosja – zaznaczył przywódca państwa cytowany przez oficjalną agencję prasową Doni Press.

Dzień zwycięstwa

9 maja – Dzień Zwycięstwa, День Победы

Dzień Zwycięstwa to data, kiedy kraje dawnego bloku wschodniego upamiętniają zakończenie II wojny światowej (a dokładnie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej). W Donbasie w tym roku jest to święto podwójnie istotne, bo teraz już nie tylko przypomina o zwycięskiej walce z nazistami, ale także o toczącej się batalii z „ukraińskimi banderowcami i faszystami” – bo tak mówi się tu o dawnych współplemieńcach z zachodu kraju.

Niemniej obraźliwe określenia padają ze strony ukraińskiej, kiedy rozmawia się o „rosyjskich barbarzyńcach” z Doniecka i Ługańska. Podział kraju widać niemalże gołym okiem. Nawet podróżując autobusem, można często usłyszeć kłótnie i obelgi rzucane na siebie nawzajem poprzez zwaśnione, ale nadal żyjące obok siebie strony. Bo na pewno nie jest tak, że w Donbasie mieszkają tylko ludzie o poglądach prorosyjskich i separatystycznych.

Byłem kiedyś w Polsce. Znam Kraków, Wrocław i Warszawę – chwali się Jurij, sprzedawca i właściciel jednego ze sklepów spożywczych w Doniecku. – I znam Roberta Lewandowskiego – dodaje. Odpowiadam, że ja z kolei znam Andrija Szewczenkę. Uśmiecha się, ale kiedy tylko dostrzega wchodzącego do sklepu żołnierza w zielonym mundurze, dodaje: „Ale on jest z Kijowa. To nie nasz”.

Dzień zwycięstwa

Czytaj także:

Jestem Ukraińcem – mówi dumnie Aleksiej. – Byłem w Kijowie podczas Pomarańczowej Rewolucji i na ostatnim Majdanie. Jak będzie trzeba, to pojadę tam jeszcze raz. Nie można pozwolić separatystom, żeby zniszczyli nasz kraj. Chcą do Rosji, to niech sobie tam wyjadą – dodaje.

W końcu mamy tu wolność. Dziękujemy więc Rosjanom za to, że nam pomagają. Bez nich na pewno byśmy sobie nie poradzili z Ukrainą. Mówimy po rosyjsku, mamy rosyjskie tradycje. Bliżej nam do nich niż do zachodnich nazistów z Kijowa. Slava Donbasowi! – mówi z kolei jeden z młodych uczestników parady.

Ja mam już dość tej wojny. Wczoraj był „pominalny dzen” (święto zmarłych – red.). Ja mam groby i tu w Donbasie, na Ukrainie, i w Rosji. Komu to do głowy przyszło, że można sobie o tak, postawić linię i powiedzieć, że to granica? Czy my Rosjanie, czy my Ukraińcy, czy kto? Ja tam nie wiem. Mnie wszystko jedno. Byleby się już nie strzelali i żeby młodzi nie ginęli. Mało ich tu leży na cmentarzach? – oburza się starsza kobieta mówiąca po rosyjsku.

Dzień zwycięstwa

Strzały w pizzerii. Na straganach obrazki z Putinem

Życie w centrum Doniecka, chciałoby się powiedzieć, że płynie normalnie. Wojnę widać na obrzeżach miasta. Przy drodze dojazdowej są pozycje strzelnicze, okopy i barykady separatystów ciągnące się wzdłuż trasy. Tworzą z dawnej autostrady pułapkę nie do przeżycia. Tuż obok posterunków żołnierzy służby komunalne ciężko pracują, kosząc trawniki i sadząc kwiaty w barwach DRL. Podobno pracowali też podczas najostrzejszych walk. Wielu z nich zginęło.

Obecnie, w roku 2021, a więc siedem lat od rozpoczęcia konfliktu w Donbasie, w Doniecku normalnie działa komunikacja miejska, jeżdżą tramwaje, trolejbusy, otwarte są budki z fast foodem, sklepy z drogą bielizną czy biżuterią, z akcesoriami do sprzętu Apple, z farbami i płótnami dla artystów a nawet pizzerie i bary. Pozamykane są natomiast wszystkie salony samochodowe. Aut brak. Większość z nich rozkradziono na początku wojny. Niektóre do dziś służą do przemiszczania się w pobliżu frontu. W Doniecku nie brakuje elektryczności, wody, alkoholu ani papierosów.

W centrum rzeczywiście jest bezpiecznie. Żyje się tu normalnie – opowiada Olga. – Lepiej jednak nie jechać na północ albo w ogóle na obrzeża. Tam się nadal biją. Słychać często strzały i wybuchy nawet tutaj – przyznaje spokojnym tonem, jakby przyzwyczajona już do sytuacji.

Chcesz znać więcej wiadomości z Doniecka? Kliknij tutaj. To oficjalna agencja rządu DRL

Pracowałam na lotnisku w Doniecku. Dlatego znam angielski – mówi Tatiana. – Miałam dom bardzo blisko. Dziś nie mam już ani pracy, ani domu. Wyleciał w powietrze. Musiałam uciekać z moimi dwoma małymi synkami. I teraz co? Widzisz – mówi z szerokim uśmiechem, ale ze smutnymi oczami – sprzedaję obrazki z Putinem.

Straganów z pamiątkami jest cała masa. W oknach domów, w niemal każdej witrynie sklepowej przy głównych ulicach Doniecka: Uniwersyteckiej oraz wzdłuż Artemy, powiewają dumnie flagi republiki i Rosji. Tak samo jest w każdej części miasta. Nawet na północy. Ludzie chętnie wożą niewielkie proporczyki za szybami samochodów, wpinają w klapy brunatne wstążki i inne symbole wyzwolonego kraju.

Trudno stwierdzić, czy ich radość jest prawdziwa, czy po prostu otrzymali polecenie, że miasto musi pachnieć zwycięstwem. – Dziękujemy wam za wolność – mówi starsza kobieta siedząca na ławce do przechodzących obok niej grupy postawnych mężczyzn z karabinami. – Nie ma za co – odpowiadają i z uśmiechem idą dalej.

Pamięci poległych

Zaraz po paradzie wojskowej w Dzień zwycięstwa, Artemą przeszły tysiące ludzi, niosąc zdjęcia swoich bliskich, którzy zginęli podczas II wojny światowej. „Slava bohaterom”, „Hura, hura”, „Spasiba” – krzyczeli donośnie ludzie wymachujący flagami Republiki Donieckiej, Rosji, portretami Aleksandra Zacharczenki czy Władymira Putina.

9 maja 2016 roku, mijały dwa lata, odkąd władzę w Donbasie przejęli prorosyjscy separatyści, żądający między innymi odłączenia od terytorium Ukrainy (żądania były różne w trakcie rozwoju sytuacji – red.). Zaledwie kilka dni przed Dniem Zwycięstwa, 30 kwietnia 2016 roku, ustały walki i ogłoszono kruche zawieszenie broni, które między innymi ze względu na święta wielkanocne zaakceptowała Rosja, Ukraina oraz OBWE.

Jednak zaledwie kilka godzin później, zarówno ukraińskie, jak i wojsko DRL informowało o kilkudziesięciu atakach na swoje pozycje.

Według raportów ONZ, podczas konfliktu w Donbasie śmierć po obu stronach poniosły łącznie 9333 osoby. Rannych zostało 21 396. Dane pochodzą sprzed kilku lat i nie są aktualizowane. Społeczność międzynarodowa do dziś nie uznała oficjalnie niepodległości regionu.

Od 2015 zamiast Dnia Zwycięstwa na Ukrainie jest ustanowiony Dzień Zwycięstwa nad Nazizmem w II Wojnie Światowej.

Dzień zwycięstwa
Dzień zwycięstwa

Reportaż był publikowany w 2016 roku w Onet.pl.

Piotr Kaszuwara

Dziennikarz. Od wielu lat współpracownik wielu polskich redakcji. Między innymi Polskiego Radia we Wrocławiu, Programu 1, 2 oraz 3 Polskiego Radia, Money.pl, Polsat News i Onet.pl,.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *